Szansa dla polskiego przemysłu zbrojeniowego
29 marca 2015 at 14:25 By Redakcja
Polska zbrojeniówka ma szansę na wybicie się z trwającego kilka lat marazmu i przełamanie złej passy. Oto na przeciw wychodzi Wojsko Polskie wraz ze swoimi planami unowocześnienia armii. Warto zauważyć, że polskie siły zbrojne co roku dokonują jakichś zakupów – czy to broni czy wyposażenia jednak w roku 2015 przeznaczono ekstra środku ze skarbu państwa na obronność. Oznacza to nowocześniejszą armię a z drugiej strony być może przynajmniej częściowe odrodzenie polskiego przemysłu zbrojeniowego. Co jednak może stać na przeszkodzie w realizacji tego ambitnego celu? Zagrożenie jest właściwie jedno. Ze względu na to, że budżet został zatwierdzony nie mamy już wątpliwości, że pewne środki zostaną na wojsko wydane. Pytanie tylko gdzie? Pamiętamy wiele lat temu ogromny dylemat krajowej armii jakie samoloty bojowe tj myśliwce należałoby kupić. Rozważano wtedy wiele ofert a wśród nich najbardziej intensywnie szwedzkie Grippeny oraz amerykańskie F16. Wybór padł na te drugie chociaż do dziś eksperci zachodzą w głowę dlaczego. Lepszy offset był oferowany przez Grippena jednak chyba ze względu na nasze umiłowanie Ameryki zdecydowaliśmy się na problematyczną do dzisiaj umowę z USA. Dzisiaj stoimy trochę przez podobnym wyborem. Z tym, że tutaj wybór nie polega na tym od jakiego kraju kupić uzbrojenie tylko czy kupić je od polskich producentów czy z zagranicy.
I niewielkie mają tu znaczenie patriotyczne zapędy – tutaj liczy się czysty biznes. Armia chce dostać jak najwięcej z jak najmniejszą cenę tylko czy polski przemysł zbrojeniowy jest w stanie to zagwarantować? Czy może za granicą znajdzie się producent tańszy, który przy okazji dostarczy sprzęt szybciej? Na te pytania dopiero będą szukane odpowiedzi jednak ekonomiści dostrzegają szanse jaka otwiera się dla polskiego przemysłu zbrojeniowego gdybyśmy skorzystali z opcji „krajowej”. Solidny zastrzyk gotówki byłby jak balsam dla znudzonych firm zbrojeniowych, które po zakończeniu zimnej wojny cierpią na niedostatek nowych zamówień. No a przy okazji zatrzymalibyśmy odpływ gotówki za granicę – to dodatkowy plus jak zauważają ekonomiści. Nam pozostaje tylko bacznie przyglądać się decyzjom ministra obrony narodowej i po ciuchu liczyć, że nie będziemy dłużej bezgranicznie ufać Ameryce w kwestii wojskowości. To jak mało mogą znaczyć nawet z pozoru strategiczne sojusze mogliśmy doświadczyć boleśnie w czasie drugiej wojny światowej.
Comments are closed.